czwartek, 30 maja 2013

Rozdział VI



Czytasz i zostawiasz komentarz? Chcesz powiadomień? Zostaw link do Siebie np. na Twitterze  (mój: @PolandLiam  :) ).
 
***Z perspektywy Roxany***




Obudziły mnie mocne, oślepiające promienie słońca, więc obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam, że Dan jeszcze śpi.


Dobrze, że nic jej się nie stało.


Spróbowałam jeszcze zasnąć, ale coś nie dawało mi spokoju. Wymiotowanie… Codziennie rano to robiłam, ale się powstrzymałam.


Jeszcze by zadawali pytania czy nic mi nie jest.


   Postanowiłam się ubrać, ale nie chciałam w te same ciuchy, więc udałam się do Els, która na 100% mi coś pożyczy.


Ach, nie wiem gdzie jest jej i Louisa pokój.


Zapukałam do pierwszych, lepszych drzwi. Otworzył je Zayn w samych spodniach od dresu.

Jak na zawołanie moje oczy uległy jego klacie.


Nie powiem, budowę ma ładną.


- Hej Rox- powiedział


Yhmm… Cześć.


No świetnie skapnął się, że się na niego gapię… Za chwilę buraka złapię.


- Szukam Els, żeby mi coś pożyczyła do.. do ubrania.

- Eleanor pojechała rano z Louisem do sklepu i jeszcze nie wróciła – odpowiedział

- … Aha.. Szkoda… - już chciałam odejść, gdy zawołał za mna.

- Rox! Czekaj!

- Tak? – odwróciłam się

- Chodź. Ja ci coś pożyczę – uśmiechnął się do mnie szeroko, widząc moje zakłopotanie, i oczywiście zabłysły mu te piękne, bo nie powiem że nie, czekoladowe oczy.

Pociągnął mnie za rękę do swojej szafy, w której zaczął przebierać miedzy ciuchami.

Wyciągnął biały, zwykły T-shirt i czarne dresy, łudząco podobne do jego, które miał na sobie.

- Może być? Wszystko jest w praniu i tylko to znalazłem – popatrzył na mnie wzrokiem błagającego, bitego pieska. Oczywiście bez namysłu się zgodziłam.

- Jasne! Jest świetne. Dzięki – podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek – No to idę się przebrać. Cześć.

 I nie czekając na odpowiedź wyszłam. Gdy zamknęłam drzwi usłyszałam ciche, spóźnione  ‘cześć’. Zaśmiałam się w duchu.



***Z perspektywy Liama***




Zapukałem cichutko do drzwi pokoju dziewczyn. Słyszałem, że Rox jest u Zayna.


On coś z nią kombinuje. O tak! Liam Payne wie!


- Proszę – usłyszałem cichutki głos Dan.

Otworzyłem drzwi i najpierw wychyliłem głowę do jej pokoju, a potem wszedłem cały.

- Heeeej! – zacząłem radośnie – Nie obudziłem cię? Pomyślałem sobie, że może chcesz się ubrać, a nie masz w co, bo Els nie ma, bo pojechała do sklepu i ten .. no pojechała i ten przyniosłem ci moje dresy i koszulkę. Chcesz? – wydukałem na jednym oddechu.


Oczywiście.. stres.. No i co? Gadam jak nakręcony.




- O jasne! Dzięki! Jesteś kochany! – uśmiechnęła się do mnie i wzięła ubrania. Dopiero teraz spostrzegłem, że jest w samym podkoszulku.. A wy tylko o jednym. Oczywiście, że miała bieliznę.

- To idę się ubrać – patrzyła na mnie wyczekująco.

- Yhmm.. Tak, ja tez, no ten idę.

Poczułem, że na mój policzek wypływają rumieńce.


O nie! Jak zwykle się spłoniłem…


- Nie przeszkadzam. Cześć.

Zeszedłem na dół do salonu równo z Rox. Na dole wszyscy byli oprócz rzecz jasna

Danielle i Hazzy.


Nasz śpioszek jak zwykle do południa będzie się wylegiwał.

Dla nich wszystkich – całej naszej rodziny One Direction, bo tak o sobie mówimy – jestem jak tata . Wszyscy do mnie zabawnie mówią: ‘Ojczulek Paynuś’. I to się powołuje także z moim zachowaniem. Ja muszę wiedzieć gdzie kto jest, co robi itd. Oczywiście bez przesady, nie jestem taki natrętny… Po prostu ja się martwię o wszystkich. Jak kogoś nie ma w domu i nie wiem gdzie jest to nie zasnę, tylko siedzę w salonie pod telefonem i wydzwaniam. Wtedy zawsze Niall – bo on tez jest wrażliwy, jeśli mogę to tak nazwać – schodzi do mnie, robi mi gorące kakao i siedzi ze mną, ale i tak po ,góra pięciu minutach, usypia. A ja muszę czuwać. Po prostu… ich kocham. Nie, to nie jest taka miłość homoseksualna, jak większość z was zapewne pomyślała Kocham ich jak synów, braci, przyjaciół… I wszystko co sobie jeszcze tam wymyślicie.


- Ładnie wyglądasz – zaśmiał się Zayn spoglądając za Rox.  



- Dziękuję – dziewczyna zaśmiała się rumieniąc lekko

Popatrzyłem na niego unosząc brwi -  chyba to zauważył bo  tez można było zauważyć czerwone ślady na jego policzkach.

- Idę się przejść – przerwałem tę niezręczną ciszę – wszystkich dookoła- ratując mojego przyjaciela. Popatrzył na mnie wdzięcznie.

I ruszyłem …







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny VI rozdział zapasem. Podoba Wam się :) ?  Myślicie, że coś wyniknie z Rox i Zayn'em?
Możliwe także, że jest krótki, ale nie miałam czasu pisać, bo komunia kuzyna itp.. Więc z całego serca przepraszam :)
Ja zwykle zapraszam do mnie na TWITTERA jeśli macie jakieś pytania, czy coś ♥
To tyle na razie :3

Enjoy ♥

poniedziałek, 27 maja 2013

Ogłoszenia parafialne :3

Dzień dobry ♥!

Od ostatniego posta minęło 5 dni --> taak, wiem to dużo. No ale cóż. Jestem teraz na Komunii kuzyna i nowy, bodajże VI, rozdział pojawi się za jakieś  3 dni :) 
Poczekacie?
Może uda mi się dodać wcześniej ♥ !
ZAPRASZAM DO MNIE NA TWITTERA --> JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA
@PolandLiam 


Enjoy  ♥

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział V

Czytasz i zostawiasz komentarz? Chcesz powiadomień? Zostaw link do Siebie np. na Twitterze  (mój: @PolandLiam  :) ).


***Z perspektywy Danielle***


- Okay, Dan – zwrócił się do mnie Li – złap  tutaj i ciągnij jak najmocniej.

- Dobra, dobra… Jest!

 Dzięki Liam’owi wydostaliśmy się z tej przeklętej chaty!


Nareszcie.


- Chodź Dan, wynośmy się stąd – złapał mnie za rękę i znaleźliśmy się z powrotem na cmentarzu. Nagle usłyszałam szczekanie psa i głośnie kroki ludzi, którzy zapewne chcieli się zachowywać cicho. Jak na zawołanie odwróciliśmy się z Payne’m w tamtą stronę. Zobaczyłam Rox, trzech chłopaków i jakąś brunetkę, którzy biegli w naszą stronę.




- Liam! Nareszcie! Uważaj bo Ci nogi z dupy powyrywam! Gdzieś Ty się włóczysz? Wiesz ile Cię szukamy?! – krzyczał jakiś mulat


Czyli znajomi Liama...


- Dan! Nic ci nie jest? Co Ty.. Wy tu robicie?

- Matko! Liam, co Ci się stało w głowę?! – krzyczał niski blondyn

- Wynośmy się stąd. Chodźcie do nas – odparł spokojnie Liam - Tam Wam wszystko opowiemy. A tak w ogóle to jest Danielle.


- Zayn.




- Louis.
- Harry.


- Niall.














- Eleanor.









- Roxana. Ale mnie już znasz - odparła jej przyjaciółka i wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Następnie ruszyliśmy do domu Li.


***Z perspektywy Zayna***


- Że co?! Jak kurwa znajdę tego pieprzonego gościa to mu wpierdolę! Nie ręczę za siebie! Jak mógł coś takiego zrobić?! Chciał cię zgwałcić?! Jak dobrze, że Liam był w pobliżu – zmęczony moją długa przemową, a raczej wydzieraniem się, usiadłem na fotelu.

Nastała niezręczna cisza, którą przeszkodziła Danielle, ponieważ poszła opatrzyć Liam’owi rany.

- Eleanor – zaczął Louis – Przyniesiesz jakieś ubrania Danielle? Musi się przebrać.

- Jasne, już idę – i pobiegła na górę

Przeprosiłem dziewczyny i przyjaciół i poszedłem zapalić na taras. Tytoń zawsze pomagał mi się uspokoić. Zaciągnąłem się Marlboro silvers’em. Od razu poczułem wielka ulgę.


To śmieszne, że palę. Tak wiem, że to szkodzi. Ale to jest MÓJ pieprzony nałóg. Fani, One Direction chcą żebym to rzucił, ale ja nie znalazłem niczego - ani nikogo - dla kogo bym mógł. Żyję z tym już od piętnastego roku życia. Ale teraz najważniejsze jest to, co przydarzyło się przyjacielowi i Dan. Liam jest dla mnie jak brat. Tak, przyjaźnie się z wszystkimi, ale to z nim jestem w najbliższej relacji.


Usłyszałem jak drzwi od tarasu się otwierają. Odwróciłem się i zobaczyłem Roxanę.

- Chciałam się pożegnać, o już jedziemy.

Coś we mnie drgnęło. Nagle stałem się opiekuńczy.


Ona jest taka piękna. Nie mogę pozwolić jej odejść. A jak jej już nie zobaczę? MALIK OGARNIJ SIĘ!


- W żadnym wypadku – odparłem bijąc się z moimi myślami. Serce podpowiadało zatrzymaj ją, a rozum pozwól jej odejść.. jak zwykle wybrałem to, co mówiło mi serce – Jest ciemno. Nigdzie nie idziecie. Z Liam’em przygotujemy Wam pokoje gościnne.

- Ale..

- Nie ma żadnego ale – przerwałem jej stanowczo uśmiechając się tryumfująco, wiedziałem, że już wygrałem tę bitwę.

Wziąłem ją za rękę, a moje serce od razu zaczęło fikać koziołki.




 Vas happenin’?










Weszliśmy do salonu i wszyscy utkwili wzrok na nasze twarze a następnie na ręce. Dziewczyna od razu oswobodziła się z mojego uścisku.

- Zostajecie – spojrzałem na Danielle

- Tak! – krzyknął Liam. Teraz wszystkie oczy na niego się zwróciły. Liam się zmieszał i powiedział:

- No dobra… to chodź Zayn. Przygotujemy pokoje gościom.


Stary.. nie pogrążaj się…


Gdy układaliśmy poduszki w pokoju dziewczyn, spytałem się Liama o to, co mnie nurtowało:

- Stary, o co chodzi z Danielle? – uśmiechnąłem się ironicznie – Wiem, że ci się podoba. Przede mną nic nie ukryjesz, Bracie.

- Dobra… Masz mnie. Podoba mi się – zaczerwienił się lekko, a ja zaśmiałem się cicho – No bo wiesz zerwałem z Alice i się za-ła-ma-łem – powiedział o właśnie takim głosem i przełknął głośno ślinę.


O tak pamiętam ona była straszna. Nikt jej nie lubił, ale nie przyznawaliśmy się Liam’owi, bo go strasznie lubimy i nie chcieliśmy żeby się na nas obraził. Ale ona była.. pewnie jest nadal.. okropna. Ale w końcu z nim zerwała i załamał się strasznie. Az mnie ściska w dupie jak sobie to przypomnę… Przepraszam za wyrażenie… Biedny Li…



- I ona jest do niej podobna – kontynuował.

- Liam! Co ty pierdolisz?! – przeszło mi użalanie się nad nim – Jak to? Dan jest inna i wyjątkowa! Innej takiej nie znajdziesz! Masz zapomnieć o Alice! – krzyczałem – Słyszysz?


 - No tak, ale .. nie ważne. Masz rację.. Chyba.. Ale lepiej powiedz co tam z Rox – poruszał zabawnie brwiami i teraz ja poczułem gorąco i zimny pot oblewający moje ciało.

- A co ma być? Przecież nic – udałem zdziwionego


Kurwa.. rozgryzł mnie – znowu.


- Mnie  nie oszukasz – wytknął mi mój własny cytat i po nich wyszedł z pokoju.


Zrezygnowany udałem się za nim, by zawołać dziewczyny, że już gotowe.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 No i kolejny rozdział ♥ ! Kochani, jeśli jesteście Anonimami to wrzucajcie swój link do np Twittera ♥ Tak, tak wiem --> powtarzam się znowu :D Aa i zapraszam do mnie na Twitter: @PolandLiam 

VI rozdział = 7 komentarzy

No to tyle --> Enjoy :3



Takie tam :3

Awww ♥ Już 9 komentarzy :o ! Jestem z Was dumna, że pomimo TAKIEGO dużego zmęczenia męczycie tę klawiaturę i wypisujecie komentarze :3 !

A teraz DUŻA prośba do Was. Jeśli jesteście Anonimami i Innymi to czy moglibyście dodawać swój link ( np konto do Twittera  mój @PolandLiam ---> zapraszam ♥

I za chwilę nowy rozdział już V .. dobrze liczę :) ?

Enjoy :D

piątek, 17 maja 2013

Rozdział IV

Czytasz i zostawiasz komentarz? Chcesz powiadomień? Zostaw link do Siebie np. na Twitterze  (mój: @PolandLiam  :) ).


***Z perspektywy Liama***


Wielki, tępy ból i metaliczny smak krwi przywrócili mnie do życia.


Gdzie ja jestem?


Rozglądałem się na boki i dostrzegłem Danielle, która łkała cicho.

- Hej, Dan? – szepnąłem – Nic Ci nie jest?

- Liam? – otworzyła oczy – Nie… Chyba nie. A Tobie? – nie czekała na moją odpowiedź, bo już kontynuowała swój monolog – Jak się stąd wydostaniemy? Czy nic się nam nie stanie?


Dziewczyny… Jak zwykle panikują. No ale ma powód. W sumie…


- Spokojnie wydostaniemy się – przybliżyłem się do niej i lekko objąłem ramionami – Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze.


Nagle otworzyły się drzwi i stanął w nich ten sam facet, który uderzył mnie w głowę.

- Czyżbyście się zaprzyjaźnili? Oj to nie dobrze… Nie dobrze…

Podszedł do nas i odciągnął Dan ode mnie.

- Musimy chyba dokończyć to co zaczęliśmy. Nie sądzisz? Teraz nie będę taki grzeczny jak wtedy – patrzył na nią i mówił cicho. Nie czekając na jej odpowiedź zaczął ją dotykać

- NIE! – krzyczałem, ale na próżno – ZOSTAW JĄ!

Przysunąłem się do nich obolały i próbowałem go odciągnąć, a en palant zdzielił mnie po głowie.

Znowu.

Udawałem, że straciłem przytomność a potem oddałem mu.


O tak! Chytry Liam Payne. No… Ten to przynajmniej nie udaje.


Szybko złapałem Danielle za rękę i wybiegliśmy cicho z pomieszczenia, gdzie ten pajac zostawił otwarte drzwi.


Liamie! Ty używasz TYLE wulgarnych słów w jednym dniu… Nigdy mi się aż tak bardzo nie zdarzyło tak źle wyrażać… No ale cóż.. W takich wypadkach pasuje to lepiej niż tysiąc innych  słów. Prawda?


- Dziękuję – usłyszałem jej ciche podziękowanie, które bardziej przypominało jęk

Popatrzyłem jej głęboko w oczy i uśmiechnąłem się lekko.


Jezu.. Jaka ona jest piękna… LIAM! OPANUJ SIĘ! CO TY GADASZ?! 


Szliśmy korytarzem i natknęliśmy się na drzwi, którymi prawdopodobnie nas włożyli. Taak, było ich dwóch.


Tylko gdzie ten ostatni? Może uciekł?



***Z perspektywy Zayna***


- Hej! – krzyknąłem do blond dziewczyny – Szukasz kogoś?

- Tak… Szukam – patrzyła na nas wszystkich wystraszonym wzrokiem





No kurwa. Brawo Malik! Przecież jest noc, a idziesz z trzema chłopakami i El.


- Nic ci nie zrobimy – zacząłem uśmiechając się lekko, żeby poczuła się komfortowo. Wszyscy energicznie przytaknęli głową- My też szukamy naszego przyjaciela, który nie wrócił, a nie odbiera telefonu.

Widać było, że dziewczyna odetchnęła z ulga.

- To.. może pójdziemy razem? – spytała niepewnie – Wiecie trochę się boję chodzić sama, chociaż mam psa. Sunny nam pomoże.

 - Jasne! Chodź – Hazza podszedł do niej i wziął ją pod ramię – Jestem Harry. Pomożemy Ci, a Ty nam – i uśmiechnął się do niej tym ‘ kokieteryjnym ’uśmiechem.


No już jakaś ładna dziewczyna, a ten już się do niej klei. Co ty Malik czujesz? Zazdrość? Wejże nie bądź śmieszny!


- To Zayn – dziewczyna popatrzyła się na mnie i jej kąciki ust poszły w górę.


Spierdalaj Styles! Jest moja!


- To Louis z Eleaonor, a ten blondyn to Niall. A Ty?

- Jestem Roxana, ale wszyscy mówią na mnie Rox – uśmiechnęła się lekko






***



       Szliśmy już z jakąś dobrą godzinę, przez którą nic się nie zdarzyło. Niall teraz próbował się dodzwonić do Liama, ale na próżno. Przechodziliśmy obok cmentarza wołając naszych przyjaciół, ale oczywiście nikt nie odpowiadał.


Kurwa, Payne! Zabiję Cię! Zobaczysz, jak tylko Cię znajdziemy! 


Nagle pies Rox zaczął szczekać w stronę bramy do świata zmarłych.


No pięknie…


Wszyscy na mnie popatrzyli, a ja głośni przełknąłem ślinę.


Świetnie… Bądź sobie tym odważnym Bradford’owym Bad Boy’em i już wszyscy od ciebie oczekują.


Postąpiłem krok w stronę cmentarza i otwarłem furtkę, która wydała przeraźliwe: ‘giiigh’.

Pewnie wkroczyłem do znienawidzonego przez wszystkich miejsca.



***



Minęło dziesięć minut. Rozglądałem się na boki, gdy pies blond piękności - Rox – zaczął się rwać i 
szczekać  stronę przeciwną, gdzie szliśmy. Rox puściła smycz i Sunny pobiegła.


Wszyscy ruszyliśmy za nią biegiem. Zatrzymaliśmy się, bo pies gwałtownie zrobił to samo przed nami i przyłożył swój czarny nosek do jakiejś szmatki. Rox podniosła ją i zrobiła wielkie oczy.

- To należy do Danielle – powiedziała cicho

Wiedziałem, że ją znajdziemy i chciałem ją pocieszyć, ale oczywiście pies mnie ubiegł, bo akurat ruszył w stronę jakiejś opuszczonej chatki, której o dziwo nie zauważyliśmy.

Zrezygnowany pobiegłem za nim.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani ♥ ! I jak nowy rozdział :D ? Podoba Wam się :) ? 
Myślicie, że przyjaciele znajdą Danielle i Liama ?


V rozdział = 6 komentarzy
Enjoy ~ Lonay ♥