poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział IX



Czytasz i zostawiasz komentarz? Chcesz powiadomień? Zostaw link do Siebie np. na Twitterze  (mój: @PolandLiam  :) ).




***Z perspektywy Roxany***



Otworzyłam oczy, ale oślepiające, białe światło mi to uniemożliwiało, więc je szybko zamknęłam. Słyszałam tylko ciche pikanie jakiegoś sprzętu i lekkie pochrapywanie - nie wiem kogo.





Gdzie ja jestem? Co się ze mną stało?


Próbowałam sobie przypomnieć, ale na próżno. Tym razem pomału uchyliłam i spostrzegłam, że jestem w znienawidzonym przez wszystkich – białym pomieszczeniu – czyli oczywiście szpital. Obok mnie spał mulat.


Co on tu robi?


Ach… tak…

Pomału zaczęłam sobie przypominać


Zayn przyszedł do mnie kiedy wymiotowałam.. O kurczę! Może pomyślał, że się źle czułam, albo zjadłam coś nieświeżego.. Czekajcie.. Jak to było?

- Heej, Rox? – zawołał – Wszystko OK?

- Zayn?! – odwróciłam się gwałtownie wycierając usta ścierką – Co ty TU robisz?

 - No… Bo… Ten… Zostawiłaś… No… Bluzkę.. I.. Ten.. Chciałem zwrócić.- odparł

Opłukałam usta wodą i odebrałam od niego bluzkę.

- Dzięki za nią.. Ale teraz powinieneś już pójść.. Jestem zajęta.

- OK.. Rozumiem, ale czy wszystko w porządku? – spytał.

- Tak wszy…

I nie dokończyłam wypowiedzi… Bo dalej nic nie pamiętam…




- Roxana? – usłyszałam cichy, zaspany głos Zayna


Racja – nie słychać chrapania.


Odwróciłam się lekko w jego stronę, co  tak uniemożliwiały kable od respiratora, przypięte do mnie.

- Wszystko dobrze? Lekarz mówił, że to przez to, ze jesteś wygłodzona! Nic nie jesz? Roxana co jest? Dlaczego to robisz? Jak się czujesz? – zasypał mnie gradem pytań.

- Do-obrze – bolało mnie gardło i miałam chrypkę, więc odpowiedź zabrzmiała jak jęk.

- Pójdę po lekarza, że się już obudziłaś – i wyszedł.


Co on taki opiekuńczy? Nie potrzebna mi niczyja pomoc! Co ja go niby obchodzę? Niech mi da spokój…


Chciałam wstać, ale oczywiście pieprzone kable, więc je szybko zaczęłam wyrywać.

Gdy byłam na nogach lekko zakręciło mi się w głowie.


Ciekawe ile już tu leżę…


Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju (okropnego w gruncie rzeczy) rozglądając się na boki czy nikogo nie ma na korytarzu – tak jak chciałam, tak się stało - i poszłam do łazienki, aby potem z tego szpitala u c i e c.


***Z perspektywy Danielle***


-Tutitutaaaa! Hakunaamataataaa! – nuciłam (cicho) pod nosem przygotowując się do randki z Liam’em…


R A N D K I ?!  Czy można to tak nazwać? Przecież idziemy tylko na kolacje i .. muszę mu zwrócić dresy… No ale w sumie jak inaczej to nazwać? Randka, randka, randka… No nie wiem…

Liam jest naprawdę f a j n y. Lubię g o .. Nawet  b a r d z o.

Jezuu! Nawet do swoich myśli się spłoniłam.. Ale wstyd.. Wy też tak macie? Czerwienię się tak szybko, ale strasznie wolno to ze mnie schodzi… Masakra jakaś.. Miej sobie jasną karnację, to od razu jest się piwonią, burakiem, różą... Czy  czymś tam jeszcze.. Róża.. Ładny kwiat.


Udałam się do garderoby na – niech Wam już będzie – randkę z Liam’em i założyłam  t o .

- Nie jest tak źle – powiedziałam na głos i oczywiście poszłam się umalować.


Jest 18.45. Za piętnaście minut powinien być Liam.


Nie dokończyłam tej myśli, bo jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi.


Co tak szybko? To on czy ktoś inny?


Wzięłam pod rękę torebkę, na wszelki wypadek, włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy (też na wszelki wypadek ☺) i poszłam otworzyć drzwi, a ta zobaczyłam chłopaka, który nerwowo pocierał kark i lustrował mnie od góry do dołu. I- jak zresztą zwykle – zaczerwieniłam się.

( Dobrze, ze miałam makijaż, bo gdyby nie on byłabym burakiem razy 2).

- Ślicznie wyglądasz – rzekł cicho.


- Ty też niczego sobie – odparłam. Jego piękne perfumy czułam na kilometr.. Nie, że wylał na siebie cały flakonik, ale po prostu jego poczułabym wszędzie.. Perfumy Hugo Bossa – moje ulubione . – A co tak wcześnie?

- Yhmm… Na pewno zegarek mi źle idzie. – błysnęły białe zęby z twarzą niewiniątka.



- Yhmm… Na pewno…


***Z perspektywy Liama***


- Ślicznie wyglądasz – rzekłem .

- Ty też niczego sobie – odparła. – Co tak wcześnie?

- Yhmm.. Na pewno zegarek mi źle idzie – uśmiechnąłem się niewinnie.


Jezuuu.. ‘ ślicznie wyglądasz’ to mało powiedziane…


Wyglądała   n i e z i e m s k o   włosy – nie kręcone – ale falowane i ubrana w jeansową kurtkę, spódniczkę nude ..


 Taaak, znam się trochę na modzie. Nie dziwcie się tak!   


- Yhmm.. Na pewno – jej kąciki ust uniosły się lekko w odpowiedzi.

- No to.. hmm.. idziemy? – spytałem i wystawiłem łokieć.

- Idziemy – odparła i wzięła mnie pod ramię. – Ale właściwie gdzie mnie prowadzisz?

- Pomyślałem, że może coś zjemy.. a potem się przejdziemy. Co Ty na to? Taka śliczna pogoda.. – otworzyłem jej drzwi od strony pasażera.


O matko denerwuję się i co?   G A D A M   O    P O G O D Z I E !!!


Jechaliśmy nie rozmawiając ze sobą przez jakieś piętnaście minut. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. To było straaaaaaasznie krepujące. Nie miałem pomysłu jak do niej zagadać, więc, by przerwać niezręczną ciszę, pomyślałem że puszczę radio. Przyłożyłem palec do włącznika, ale w tym samym momencie zrobiła to Dan. Zaśmialiśmy się cicho.

- Widzę że myślimy o tym samym. – powiedziałem.

- Tak, też to zauważyłam.

Nastała chwila ciszy (znowu). Nagle równo wybuchliśmy niekontrolowanym, spazmatycznym śmiechem i nasz atmosfera jeszcze bardziej się rozluźniła. Tym razem mieliśmy o czym gadać. I to nie była pogoda…

- Tadaaaam! Już jesteśmy – krzyknąłem uroczyście stając czarnym bmw na parkingu obok restauracji ‘Rose’.


***Z perspektywy Zayna***


Dobiegłem jak najszybciej potrafiłem do pokoju lekarza, który akurat z  niego wychodził.

- Proszę pana! – krzyknąłem, lecz mnie nie zauważył, bo był zajęty czytaniem jakiejś ulotki – Panie Williams!

- O! Pan Malik. Czy coś się  stało? – spytał

- Tak! Roxana się przebudziła, a pan kazał się zawiadomić, gdy tak się stanie.

- W takim razie chodźmy.


***


- Gdzie  o n a  jest ? – spytałem, jakby samego siebie – U c i e k ł a ? Ale… jeszcze przed chwilą tu była. Nie ma jej rzeczy…


- Zadzwonię do ochrony i dopytam się czy jakaś dziewczyna przed chwilą wychodziła. – powiedział – Znajdziemy ją, panie Malik, proszę się nie martwić – położył mi rękę na ramieniu i po chwili wyszedł.

- A ja zadzwonię do niej – odkrzyknąłem, gdy był jeszcze przy drzwiach.


 Nie odbiera… Gdzie ona jest, ja się kurwa pytam ?!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witaaaam moi Kochani ♥ ! Jak minął weekend ☺ Pewnie niektórzy z Was mają już WAKACJE :D ! Cieszycie się, że to już tylko kilka(naście) dni :D ? No więc jest kolejny rozdział.. Jak myślicie.. Co w końcu z Zayn'em i Rox? Aaa i nie zapominajmy o naszych nieśmiałych bohaterach: Liamie i Dan :D Oni mają taką spokojną znajomość. ale pamiętajcie to tylko pozory :D !
No wiedz tyle :>

X rozdział = X komentarzy

Enjoy

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział VIII



Czytasz i zostawiasz komentarz? Chcesz powiadomień? Zostaw link do Siebie np. na Twitterze  (mój: @PolandLiam  :) ).






 ***Z perspektywy Liama***



Siedzieliśmy całą piątką w salonie i graliśmy w Playstation, ale ja byłem zajęty pisaniem.. Domyślacie się z kim?

- HALO! Ziemia i pięknycudownyniewiemcojeszczemożnadodaćbojestemnajlepszy Louis do Liama! – wszyscy wybuchli śmiechem, a on machał mi przed  telefonem, w który byłem zapatrzony, ręką.

- Odejdź Lou! – krzyknąłem do niego, ale nadal sowicie wpatrywałem się w ekran smartphona.

- Z kim tak  piszesz? – zaciekawił się Hazza. – POKAŻ!

Próbował wyrwać mi telefon z ręki, przygniatając mnie, ale ja mocno trzymałem, więc zaczął dla zabawy uderzać mnie w głowę.

- Hazza, zostaw Liama! – Zayn odpychał go rękami, a później przytulił moją głowę i zakrył ją rękami, aby wredny Harry do niej nie dotarł.


- Liam? – spytał Niall. – Coś ostatnio rozkojarzony jesteś. Czyżbyś pisał.. no nie wiem… z Dan? – uśmiechnął się tryumfująco, widząc moją minę, że zgadł.


Skąd on to wie? Przed nim nic się nie ukryje. Niall zawsze rozszyfruje kto mu zjadł jego ulubione żelki… i nie tylko. Ale jak widzę także pozna kto kłamie, kto coś ukrywa… Wiecie co? W sumie mieć takiego przyjaciela to skarb!


- Dobra… Wygraliście. UMÓWIŁA SIĘ ZE MNĄ! LEPIEJ?! – krzyknąłem na cały dom z szerokim uśmiechem.

- Nareszcie! Wiedzieliśmy!  - krzyczeli wszyscy – No Liam, gratulacje! – zaczął Hazza- taka ładna dziewczyna, że sam chciałbym ją schrupać!

- HAROLD! – wydarliśmy się na niego i zaczęliśmy go gonić.




***Z perspektywy Rox***




Gadałam z Dan. Była jakaś dziwna.. taka podniecona


Coś się musiało zdarzyć. I chyba wiem co.. albo lepiej kto!


Zaczęłam być głodna.

Poszłam z nadzieją do kuchni, że znajdę coś tam lekkiego.


O tak! Piętka chleba i pół szklanki wody.. Wystarczy!


Zjadłam wszystko i od razu udałam się do łazienki w  celu zwrócenia jakże porządnego obiadu. Włożyłam dwa palce do ust i pozbyłam się wszystkiego z żołądka. Wtem ktoś uchylił drzwi do łazienki.



***Z perspektywy Zayna***


Gdzie jest mój telefon? Gdzie Nialler go wziął? O, jest! Leży z boku kanapy pod poduszką. Zabiję go! On wszędzie je rozsiewa! Ale teraz to się nie liczy, bo muszę zacząć… działać?


Wybrałem numer do Rox.




Dupa… nie odbiera.

Więc jak to ja: przez ‘przypadek’ do niej zaglądnę i powiem, że zostawiła u mnie coś.. tylko co?


- ZAAAYN! – zawołał Louis

- COOO CHCEEESZ ? – u nas w domu zawsze wszyscy krzyczą, bo nie chce się nikomu do tej drugiej osoby podejść.

- Rox zostawiła bluzkę – o dziwo pojawił się obok mnie.


BINGO!


- Jasne zwrócę jej – szybko wyrwałem odzienie z jego rąk i wybiegłem jak torpeda z domu.

Zostawiłem Louisa z szeroko otwartymi oczami i kpiącym uśmieszkiem.

Z perspektywy Louisa


Coś mi się zdaje, że ten o to milord kręci z niewiastą Rox…

No i jak zwykle wpadłem na genialny pomysł..

Nie, nie ja się wcale nie chwalę.


- ZEBRANIE RODZINNE! – krzyknąłem i udałem się do salonu, gdzie reszta powoli się schodziła, marudząc: „O, nie! Znowu”.

W salonie znaleźli się: Niall, Harry i  Els... Boska Els….


No tak... Liam i Zayn ‘GDZIEŚ’ pobiegli..


- No więc Droga Familio:

Zayn’owi spodobała się Rox, a Liam’owi Danielle. To na tyle.

- Ale ty masz zapłon Lou! – krzyknął Hazza

- Przecież to było wiadome z kilka dni temu – poparła go moja dziewczyna.


- No właśnie. Nie jestem jednak pewny co do Rox, ale wiem, że Zayn do niej tak. Mogę już ość? Głodny jestem! – jak zwykle Niall wypowiedział się najdłużej i jak zwykle dokończył ją tematem o jedzeniu.


No.. To tyle z mojego ‘genialnego’ planu i pomysłu.. Wszyscy mnie zbesztali.. No trudno.




***Z perspektywy Zayna***



Stałem już pod domem Rox. Nie zadzwoniłem do niej bo chciałem jej zrobić.. no ten… niespodziankę.
Podniecony i podekscytowany zapukałem do drzwi, ale ,jak na złość, nikt ich nie otwierał. Wkurzony pociągnąłem za klamkę i się uchyliły. W przedpokoju było ciemno, ale JEJ buty leżały na ganku, więc zapewne była. Zdjąłem własne i poszedłem rozglądać się po domu, który był mały, ale za to przytulny. Usłyszałem dziwny dźwięk dochodzący z łazienki. Drzwi były uchylone, więc tam zajrzałem i zobaczyłem Rox 'przytuloną do kibelka’.


- Heej, Rox? – zawołałem – Wszystko OK?

- Zayn?! – odwróciła się gwałtownie wycierając usta ścierką – Co ty TU robisz?

 - No… Bo… Ten… Zostawiłaś… No… Bluzkę.. I.. Ten.. Chciałem zwrócić.


Uff.. dokończyłem jakże ‘składną’ rozmowę.


Dziewczyna opłukała usta wodą i odebrała ode mnie bluzkę.

- Dzięki za nią.. Ale teraz powinieneś już pójść.. Jestem zajęta.

- OK.. Rozumiem, ale czy wszystko w porządku? – spytałem.

- Tak wszy…

Rox nie dokończyła wypowiedzi, bo upadłaby, gdym jej nie złapał.


Kurwa. Zemdlała.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, ze tak późno dodaję ten rozdział --> ale wiecie koniec roku trzeba WSZYSTKO poprawiać -,- ... No ale jest już kolejny rozdział :D ! 
 Jeśli są jakieś błędy to przepraszam, ale pisałam go szybko i szczerze mi się nie podoba :c ...
To.. tyle ☺
10 komentarzy = IX rozdział

Enjoy

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział VII





Czytasz i zostawiasz komentarz? Chcesz powiadomień? Zostaw link do Siebie np. na Twitterze  (mój: @PolandLiam  :) ).


***Z perspektywy Liama***


Wyszedłem z naszej Willi Direction - tak  ją nazywamy – i udałem się do pobliskiego parku. 

Na drodze natknąłem się na grupkę fanów.


- LIAAAAAAM! – krzyczeli

- KOCHAM CIĘ!!

- BĘDZIESZ MOIM MĘŻEM!!!

- NIE ON JEST MÓJ!!

- LIAM JESTEŚ WOLNY, WYJDZIESZ ZA MNIE?!!

- CO CI SIĘ STAŁO W GŁOWĘ?!

- Nic takiego. Louis niechcący uderzył mnie drzwiami gdy wychodził ,ale już wszystko w porządku.


Mmmm… Lou się wkurzy, hahahahahaha! No , ale co innego wymyślić?

Już widzę jego zachowanie(macie w punktach):




1.

Zdziwi się mega!




 2. 

Oczywiście pokrzyczy... Jak to Lou...



3.

A potem przyzna mi rację.



 Taaaak! To cały Lou, ale za to go kocham.. A Wy ☺ ?
 

     Trochę długo zajęło mi uporanie się z autografami i zdjęciami, bo moich kochanych fanów coraz więcej przybywało, ale w końcu zostałem sam.


***


Błądziłem po parku rozmyślając czy udać się na policję w sprawie Danielle. Dziewczyna się nie zgodziła i chciałem uszanować, ale ja i głównie Zayn się nie zgadza.


On to przeżywa gorzej niż my. Miło wiedzieć, że ktoś się o ciebie troszczy. Nieprawdaż?


Jeszcze raz pogadamy z Danuś… Matko, ale jej zdrabniam imię! I może ją odwołamy od jej pomysłu i jednak udamy się na policję zgłosić sprawę. Może coś zrobią. Z tym nastawieniem wróciłem do domu ale nie znalazłem nikogo.


Taras.


Zobaczyłem 4/5 One Direction i Eleanor, ale brak nowo poznanych koleżanek.

- Gdzie są dziewczyny? – spytałem bez żadnych ceregieli.

- A może jakieś: „Dzień dobry Louisie. Bardo ładnie dziś wyglądasz. Świecisz cały jak poranne słońce.” – odezwał się poruszając zabawnie brwiami Louis.

Powtórzyłem z pokorą wszystkie jego słowa i wszyscy wybuchliśmy śmiechem. 




- Dobrahahahahha – nie mógł wydusić żadnego słowa Hazza- Kocham cię Booooo!

- Oh, Haroldzie, Ja ciebie także kocham jak…

- Poranne słońce – zakończył za niego Harry – Więc dziewczyny już poszły, bo mają zajęcia taneczne, ale kazały wam podziękować. Tańce wzywają.

- O! To dlatego Zayney jest taki smutny – powiedziałem z ironią.

- Ej, ej Liaś! Spójrz lepiej na siebie – zaczął go bronić Nialler.

Zarumieniłem się i odrzekłem, że ide do siebie, a tam włączyłem I Poda, podłączyłem słuchawki i udałem się do ‘ moich magicznych marzeń’.


Jezu, jaki ja romantyczny… No ale taki jestem..


I nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.


***Z perspektywy Danielle***



W domu Liama.. to znaczy One Direction… spałam krótko, więc po meczących tańcach, kiedy wróciłam do domu, sen przyszedł od razu.


Ciemny las.  
Noc.

Naokoło wszędzie głucho.

Pusto.

Ponuro.

Nic nie widać.

Z najbliższego drzewa zahuczała sowa.

- Co ja tu robię? Przecież byłam w swoim pokoju.

Słychać szmer.

Coraz głośniejszy.. Przybliżał się do mnie.

Nagle wyrosła przede mną postać. Popatrzyłam jej w oczy i zobaczyłam g o.

J e s t   tu. Ze  m n ą.

Nic złego nie może mi się stać, gdy jest blisko.

Ale on zaczął się odsuwać… Coś ciągnie go do pustej, czarnej przestrzeni.

- LIAAAAM! – krzyczę, ale on mnie nie słyszy.

Jest za daleko.

Zniknął.



- NIEEEE! – obudziłam się zlana potem, sama, nikogo nie ma w domu, więc nie usłyszał.


A więc to tylko sen.


Nadal zdenerwowana poszłam pod prysznic, pod ciepłą wodę, aby się rozluźnić. Oczywiście przyniósł ulgę i tym razem.

Udałam się do garderoby i ubrałam  t o , a potem napisałam SMS do Liam'a, żeby ponownie mu podziękować… Osobiście.




DO: Liam



Heej! Jeszcze raz dziękuję. Za wszystko… Dresy zwrócę Ci przy następnej okazji .

Do zobaczenie xx. Dan :3




Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.





OD: Liam☺



Witam, panią . Ni ma za co, naprawdę. Do usług . Już się nie mogę doczekać :*. A może dziś o 19 w Milkshake City? xx
 Uśmiechnęłam się pod nosem.




DO : Liam☺



Nie zdążę uprać dresów. Ale jasne przyjdę. Cześć xx.




OD: Liam☺

Czeeeeeść xx !




O wiele z  polepszonym humorem udałam się do kuchni, by coś przekąsić.

Ze spaghetti, które zrobiłam poszłam do salonu oglądać telewizje a tam włączyłam na jakieś plotkarskie reklamy:


Niedawno Liam Payne z zespołu One Direction  zapytany o to co mu się stało w głowę  ogłosił:

„Nic takiego. Louis niechcący uderzył mnie drzwiami gdy wychodził, ale już wszystko w porządku.”

Ale czy to prawda? Jak myślicie?



-No to wymyślił… - powiedziałam na głos.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak Wam się podoba? Nie za krótki? Pisałam go na szybkiego i mi się z deka średnio podoba :c ...
Ale cóż.. Jutro znowu szkoła, ale ja i tak nie mam lekcji tylko jakieś zajęcia więc zajebiście :D !

VIII rozdział = 9 komentarzy 


To tyle ... ENJOY ♥ !